Zdrowostan
Witam Cię mój Duszku!
Nazywam się Patrycja i jeśli chcesz, pomogę Ci w dążeniu do równowagi w różnych aspektach Twojego życia i zdrowia.
Chcę pomagać ludziom w prowadzeniu ich na ich ścieżce do zdrowa i szczęścia. Czuję, że dzięki różnym metodom pracy holistycznej, każdy z nas może zmieniać swoje życie na lepsze i czuć się na Świecie – jak u siebie w Domu✨, jak ryba w wodzie🐳, jak puzzelek pasujący do układanki🧩
I właśnie od Ciebie zależy, czy będziesz chciał się przyjrzeć sobie na różnych płaszczyznach (ciała, umysłu i duszy).
Zapraszam Cię do ZDROWOSTANU!
Dobra… to już piszę czym jest ZDROWOSTAN
ZDROWOSTAN, o którym w wielu miejscach wspominam, jest procesem, na który składa się nauka i dążenie do stanu dynamicznej homeostazy. Organizm, który na co dzień funkcjonuje, procesuje masę rzeczy np. trawi zjedzony posiłek, namierza potencjalne szkody, infekcje w organizmie i stara się je naprawić, oddycha, przemieszcza składniki odżywcze po swojej objętości, przetwarza różnego rodzaju bodźce, których na co dzień dostarczamy i wykonuje wiele innych czynności, których nie ma potrzeby teraz wymieniać, bo mam nadzieję, że już jesteś w stanie wyobrazić sobie, jak wiele organizm ma pracy.
Na czym polega homeostaza?
Termin dla niektórych znany, przez wielu kojarzony, ale myślę, że warto o tym wspomnieć. Homeostaza to najprościej mówiąc stan równowagi, który jest podstawowym, a za razem docelowym, stanem organizmu. Natomiast mówiąc dynamiczna homeostaza, mam na myśli to, że organizm procesując tyle rzeczy równolegle zostaje wybijany ze swojego podstawowego stanu (homeostazy) i ponownie próbuje do niego wrócić. Każdy z wyżej wymienionych procesów biologicznych powoduje pewne “obciążenie” dla organizmu, bo wybija go z tego podstawowego stanu. Warto tutaj również wspomnieć o emocjach. Emocje również są dla organizmu bodźcem, który wybija go z tej homeostazy. Wraz z pojawieniem się jakiejś emocji, w naszym organizmie zachodzi szereg procesów biochemicznych, które organizm w późniejszym czasie musi uregulować.
A propo emocji...
Emocje silne* lub te, które stają się przewlekłe, zaczynają być dla organizmu stałym obciążeniem. Stają się emocjami, które w literaturze określa się jako emocje uwięzione w ciele.
* tutaj chce zaznaczyć, że dla każdego organizmu termin “silne” jest subiektywny – jedni przeżywają silne emocje, kiedy patrzą na zranionego pieska, a inni np. w momencie, kiedy ktoś im chciałbym zrobić krzywdę – i oczywiście, żadna z tych “subiektywnych definicji”, nie jest niczym złym.
Emocje uwięzione w ciele przez to, że są stałym obciążeniem dla organizmu, powodują stałe ubytki energii. Przykładowo, kiedy doświadczamy stale stresu związanego np. z pracą, z naszej baterii energii, którą codziennie odnawiamy przez sen i regenerację lub wchodzenie w stan flow (o którym napiszę w poście na blogu, żeby ten był przystępnej długości do czytania 😅), zostaje codziennie ściągnięte np. 15% na poradzenie sobie z tym obciążeniem.
Każdego dnia będziemy zużywać energię na to samo, przez co mamy jej mniej na inne rzeczy. Nie mówiąc już o tym, że różne emocje powodują pogorszenie się jakości snu, przez co nasza bateria, nie ładuje się każdej nocy do 100%. Dodatkowo śpimy często za krótko, bo żyjemy w pędzie, co powoduje zbyt szybkie odłączenie od ładowania i bateria, która już była ładowana słabą ładowarką (słabej jakości sen), została za szybko odłączona i ostatecznie zaczęliśmy dzień tylko z 80% energii. Odejmując jeszcze 15% na emocje uwięzione w ciele, zostaje nam 65%. Już nie mówiąc o dodatkowych innych obciążeniach mechanicznych ciała, naszych codziennych “wyzwań” oraz procesów organizmu, o których wcześniej wspominałam.
Nasz organizm nie jest maszyną. My nie jesteśmy maszyną. Pęd dzisiejszego życia i to, co nakładamy na siebie jest dużym obciążeniem. Dodatkowo nikt w szkole i w większości domów nie uczy nas, jak sobie radzić z tym całym balastem. Te nieprzepracowane emocje (które są często nieuświadomione) kumulują się i przy całej reszcie czynników dają się we znaki np. w postaci przewlekłych bólów, chorób autoimmunologicznych (np. zaburzenia tarczycy, cukrzyca, rozmaite dolegliwości układu pokarmowego, astma, itd.), różnych nietolerancji pokarmowych, alergii, itd.
Bardzo ważne jest uświadomienie sobie, że każdy z nas, jako JA, jest nierozłączną jednością. Układ pokarmowy, oddechowy, nerwowy, endokrynny, itd. nieustannie ze sobą współpracują. Są jak zębatki ustawione obok siebie – kiedy jedna się ruszy, na inne też to oddziałuje. Ich praca jest ściśle związana z emocjami, które są kolejnymi zębatkami przeplatającymi z wyżej wymienionymi elementami. Kolejnym rodzajem zębatek “wplecionych” w całość jest aspekt duszy.
Dusza wiąże się z naszym duchowym rozwojem . Jest jak “składnik X”, który wypełnia i łączy ze sobą wszystkie nasze elementy. Jest ona subtelna oraz ma wpływ na różne sfery życia. Kiedy jesteśmy z nią w zgodzie, czujemy się bardziej zrównoważeni i pewni. Tak jak wspomniałam, jest ona tak samo ważna, jak sprawność fizyczna czy dbanie o naszą emocjonalna stronę, ponieważ są one nierozłączne.
Tylko harmonia tych trzech sfer – fizycznej, umysłowej i duchowej jest w stanie pozwolić nam osiągnąć ZDROWOSTAN. Pamiętaj – mając 50 lat nie jesteś skazany na bóle kręgosłupa, cukrzycę i inne schorzenia. To, że bardzo dużo osób tak ma, nie znaczy, że jest to norma. Wszystko ma swoją przyczynę i skutek, a jeśli jej nie widzisz, to najprawdopodobniej trzeba poszukać głębiej 😉
Zapraszam Cię na wspólną podróż odnalezienia przyczyn Twoich dolegliwości i pobudzenia Twojego organizmu do regeneracji, a dzięki temu, żebyś nauczył się sam się regenerować bez pomocy osoby trzeciej 😇
A czy Ty pozwolisz siebie poprowadzić do ZDROWOSTANU?