Zdrowostan
jako podróż w głąb siebie
Witam Cię mój Duszku!
Nazywam się Patrycja i jeśli chcesz, mogę towarzyszyć Ci w drodze do równowagi w różnych aspektach Twojego życia.
Chcę towarzyszyć ludziom w ich podróżach na ich ścieżce do siebie. Czuję, że dzięki różnym metodom pracy holistycznej, każdy z nas może zmieniać swoje życie i czuć się na Świecie – jak u siebie w Domu✨, jak ryba w wodzie🐳, jak puzzelek pasujący do układanki🧩
I to w jakim miejscu się znajdujemy zależy od każdego z nas z osobna. A droga, którą stąpasz jest jedyna w swoim rodzaju.
Zapraszam Cię do zobaczenia mojej filozofii Zdrowostanu!
W dużym skrócie
Zdrowostan nie jest punktem, celem. Jest drogą. Jest stanem drogi. Jest odkrywaniem i doświadczaniem. Uczeniem się i odpuszczaniem. Akceptowaniem i działaniem. Czasem jest różnymi skrajnościami na raz. Zaskakuje nas jak samo życie. Bo właśnie zdrowostan jest życiem. Życiem pełnym światła i dźwięków, ale również życiem w odsłonie pustki i ciszy z akceptacja wszystkich tych stanów. Zdrowostan jest życiem w zgodzie ze sobą i z prawami świata.
Chociaż na początku może się wydawać stanem, punktem, celem, to w pewnym momencie może zmienić się na styl życia, drogi. Na coś co jest stanem ruchu. Stanem, który płynie z flow życia. Jak łódka – w ruchu, ale bez ruchu.
O naturze emocji
Każda emocja niesie ze sobą informację. Każda ma swoją funkcję i może coś Ci przypominać – nawet jeśli nie masz tego w świadomej pamięci, bo odziedziczyłeś to po przodkach lub z poprzednich wcieleń.
Emocja to ruch. To energia, która coś w nas porusza. Ile razy czułeś się poruszony jakąś sytuacją? Ile razy poczułeś w ciele przypływ ciepła albo szybkie bicie serca w związku z jakimś wydarzeniem? To wszystko to właśnie odczucia i zmiany, które powoduje ruch energii. Natomiast kiedy przepływ tej energii napotyka blokadę, zatrzymuje się i nie może swobodnie płynąć zgodnie ze swoją naturą.
Czym jest dla mnie blokada?
Obecność blokady nie tylko zmienia naturalny przepływ energii, ale także wpływa na to, jak doświadczamy emocji i jak je przechowujemy w ciele. Czasem nazwanie emocji pomaga – daje strukturę, porządek, który jest istotnym elementem natury. Struktura to energia yang, energia męska. Jej przeciwieństwem jest chaos, płynięcie z prądem – energia yin, energia żeńska. Dwie pozornie odmienne siły, które są nierozłącznie splecione i tworzą świat. Po ruchu następuje zatrzymanie, po dniu noc, po krzyku cisza. Gdy ten naturalny cykl zostaje zaburzony, powstaje blokada. Energia nie płynie swobodnie – jest rwana, kontrolowana, zagubiona. To właśnie możemy nazwać jej zablokowaniem.
Emocje zatrzymane w ciele
Emocje, które zostają uwięzione, stają się jak odgrzewany kotlet naszej podświadomości. Zapętlamy się w nich i emocja zamiast być chwilowym ruchem, zamieniają się w stan – coś nieruchomego, gęstego, przytłaczającego. Jak koktajl emocjonalny, z którego odparowała woda, zostawiając lepką maź. Powstaje zastój energii – czasem zamraża się w ciele, a my psychicznie się od niego odcinamy. Innym razem staje się gorącym tematem naszej codzienności, powracającym w pętli odczuć, z której nie potrafimy wyjść.
Tak jak emocje napotykające przeszkodę – nie płyną dalej. Zatrzymują się, zbierają w nas, stymulują nieustannie. To jakby ktoś wciskał Ci palec w ramię – początkowo to zauważasz, ale jeśli trwa to długo, ciało się przyzwyczaja, a umysł zaczyna to ignorować. Dla układu nerwowego to jednak nieustanny bodziec. Trigger, który pochłania energię, nie pozwalając na wyciszenie i regenerację. To jak ktoś, kto bez przerwy mówi Ci nad uchem, nie dając skupić się ani odpocząć.
Nasze emocje mają bezpośredni wpływ na reakcje ciała. Kiedy przeżywamy silne uczucia, organizm odpowiada napięciem, przyspieszonym biciem serca, a czasem nawet długotrwałym stresem. Mózg i układ nerwowy mają jeden cel – ochrona przed cierpieniem/bólem. A to często wiąże się z reakcją: walki, ucieczki lub zamrożenia. Fizycznie objawia się to różnymi zachowaniami: kłótniami, używkami (kawa, papierosy, alkohol i nie tylko), niekończącym się scrollowaniem, prokrastynacją czy – przeciwnie – przepracowywaniem się. Nasz układ nerwowy powiązał pewne bodźce z zagrożeniem życia. Jakbyśmy widzieli tygrysa w krzakach i musieli uciekać, walczyć albo zamrozić się, udając martwych.
Ale co, gdy tygrys staje się codziennym, nieustającym bodźcem? Jakby cały czas nas gonił i się nie męczył, nie poddawał? Zaczynamy ciągle uciekać, ciągle walczyć, aż w końcu wyczerpujemy się do granic i zamieramy w bezruchu. Oddzielamy się od siebie, od tego, kim jesteśmy. Jest nas coraz mniej w każdej chwili – w zabawie z dziećmi, w pasjach, pracy, relacjach. Nawet w tym, co kiedyś sprawiało nam radość. W pewnym momencie zaczynamy pragnąć tylko „świętego spokoju”. Nie czegoś przyjemnego, nie radości – tylko ciszy, pustki. Bo jesteśmy przeładowani. A w tym stanie odrzucamy każdy nowy bodziec, bo po prostu nie mamy już sił. Najchętniej położylibyśmy się i zasnęli. Stan organizmu balansujący na granicy śmierci – nie fizycznej, ale psychicznej. A to prowadzi do chorób, napięć, zaburzeń w ciele. Zamrożenie. Nie chcemy już nic – tylko „święty spokój”.
Jedność ciała, umysłu i ducha
Stan psychiki, ciała i duszy jest nierozdzielny. Wszystko jest ze sobą połączone. Czasem jedno wynika z drugiego, czasem dzieje się równocześnie, ale zawsze tworzy to sieć powiązań. Wyobraź sobie ją jak siatkę z węzłami – niektóre są wyżej, inne niżej. Te, które znajdują się wyżej, nazywamy „przyczyną”, chociaż nie zawsze są one punktem początkowym. Są tylko jednym z wielu elementów ogromnej sieci, którą nazywamy „ja”. Ta sieć jest częścią jeszcze większej – „my”. Jak matrioszka, która na każdym poziomie łączy nas z czymś większym. W końcu dostrzegamy, że „ja” i pies sąsiada są w jakiś sposób połączone – wszystko jest jak jeden organizm, tylko na większą skalę.
Każda emocja, każda dolegliwość jest częścią tej sieci. Są one wynikiem czegoś, a jednocześnie mają przyszłe konsekwencje. Każda z nich chce nas o czymś poinformować. Nie są one ani dobre, ani złe – to, czy są przyjemne, zależy od naszej interpretacji ich. Wcale nie musimy ich rozumieć. Wystarczy zauważyć. Poczuć. Puścić. Odetchnąć. Zaakceptować.
To jest moja kwintesencja Zdrowostanu 🫶🏼